38. 180

3 Maj

Krzywa jezdnia wznosiła się i opadała. Dzieciak wyjechał z naprzeciwka – czarne ciuchy, czarny BMX. Wziął rozpęd, poderwał rower, nasze oczy zdążyły się jeszcze spotkać. Zrobił 180 i przystanął, wygrzebał z kieszeni telefon. Smutny człowiek w smutnym kraju. Poszedłem dalej. Krążył przez chwilę po jezdni, cichy terkot łańcucha ustał po chwili. Obejrzałem się raz jeszcze. Stał na wzniesieniu na tle słońca skulony, opadnięty z sił. Łokcie na kierownicy, głowa w ramionach. Samotny Jeździec zrezygnował. Szare auto powoli wyminęło rowerzystę. Nawet nie drgnął – jakby spał. Tymczasem przyszła wiosna.

Jakub J. Stelmaszczuk

Dodaj komentarz